Jeżeli miałbym kiedyś wrócić do jakiegoś miejsca, gdzie już byłem – to na pewno będą to Filipiny. Fantastycznie przyjaźni ludzie, wolno płynące życie, niesamowite krajobrazy oraz idealne miejsca do nurkowania. Jeśli ktoś ceni naturę, to szczególnie warto wybrać się na jedną z najmniej zurbanizowanych wysp – Palawan.
Przelot – jest bardzo dużo ofert przelotów do stolicy Filipin – Manili, m.in. Turkish Airlines, Etihad, CathayPacific, Emirates. Cena przelotu przy złapaniu dobrej okazji może zamknąć się w 2000 PLN w dwie strony. Można oczywiście kombinować i polecieć np. przez Dubai tanimi liniami. Wtedy taki przelot rzeczywiście można złożyć za około 1000 PLN. Na miejscu między wyspami polatamy za niewiele m.in. CebuPacific i narodowym przewoźnikiem PhilippineAirlines.
Podróżowanie po kraju – stan i ilość dróg pozostawia wiele do życzenia. W stolicy królują korki – niemal o każdej porze dnia i nocy. Z uwagi na wyspiarski charakter kraju dróg nie ma za dużo. Podczas podróży wypożyczonym autem na północ wyspy Luzon, po przejechaniu dość sporej odległości jedną z dróg okazało się, że brakuje mostu przez rzekę. Można było oczywiście spróbować przeprawy, jednak zwykłym autem osobowym był to słaby pomysł. Polecam korzystanie z komunikacji publicznej i przejazdy dżipnejami – jest tanio i można poznać wiele interesujących ludzi.
Noclegi. Nie ma co się spinać i rezerwować wcześniej – na miejscu spokojnie znajdziemy nocleg na każdą kieszeń, już od 5-10 $ za pokój dwuosobowy. Z uwagi, że Filipińczycy są mocno wierzący, a w kraju dominującą religią jest katolicyzm, nie powinna dziwić Biblia w każdym pokoju hotelowym.